„Zazdrość”
Do pokoju hotelowego zaczęło
wkradać się światło dnia. Paulina wejrzała w kierunku okna, ale
jej wzrok zatrzymał się na kilku podgrzewaczach, które ciągle
były zapalone i poustawiane na komodach oraz parapecie. To tego
najbardziej brakowało jej przy Norbercie. Jej były zupełnie nie
miał fantazji i nie cechowała go żadna romantyczność, nawet tak
prosta, minimalna i banalna.
Poczuła znajome muśnięcie w
okolicy szyi. Zaczęła się już do tego przyzwyczajać i było jej
w tej pozycji, z nim, w jego ramionach, naprawdę dobrze. Uwielbiała
siadywać na jego udach i opierać się o lekko owłosioną klatkę
piersiową. Wydała z siebie pomruk zadowolenia i sięgnęła rękoma
za siebie, nad głowę, by móc wpleść palce we włosy bruneta.
– Aż nie chce się wracać –
oznajmiła przeciągle.
W odpowiedzi uśmiechnął się
i zaczął całować ją po rękach, by w którymś momencie
przyszczypnąć delikatną skórę zębami.
– Ała! – wypowiedziała
krzykliwie, ale bez gniewu, a z radością wypisaną na twarzy.
– Jesteś piękna –
wyszeptał wprost do jej ucha i zacisnął dłonie na miękkich
piersiach, zaczął pocierać sutki za pomocą kciuków. –
Najpiękniejsza.
– I jaka jeszcze? –
dopytywała stęskniona komplementów, choć przecież nigdy jej ich
nie skąpił.
– I cała moja. –
Niespodziewanie zbliżył usta do jej szyi i całował w taki sposób,
że przechodziły ją dreszcze. Na dokładkę ręce skierował w
okolice jej żeber i rozpoczął łaskotanie. – Chcę cię tu i
teraz – stwierdził, kiedy spadła z jego kolan i miał możliwość
uklęknąć na łóżku, wciskając się między jej uda. – Tu i
teraz – powtórzył, siląc się na seksowny ton. Poruszył przy
tym zabawnie brwiami i sięgnął po jej nogi, chwytając za kostki w
celu zarzucenia ich sobie na ramiona.
– Nie cierpię tej pozycji!
– Ze mną polubisz każdą –
odparł i zaczął bałamucić ją pocałunkami, które skutecznie
odciągnęły jej uwagę od wcześniejszego protestu.
W końcu doszło do tego, że
niewygodna pozycja przestała jej przeszkadzać i sama sięgnęła do
stolika nocnego po paczkę prezerwatyw, by otworzyć jedno z opakowań
i wręczyć je Tomaszowi wprost do ręki.
Co dobre nie mogło jednak trwać
wiecznie i w końcu zwiedzanie, taniec w modnych klubach i seks w
pokoju hotelowym dobiegły końca. Tomek był zmuszony wracać do
obowiązków, do firmy, którą dopiero co założył i była na
etapie raczkowania. Paulina natomiast postanowiła rozejrzeć się za
lepszą pracą, która sprawiałaby jej więcej radości. Nie miała
jednak odpowiedniego wykształcenia, by stać się chociażby pomocą
w przedszkolu, a to właśnie z dziećmi chciała zawsze pracować i
to w tym czuła się najlepiej. Tomek wielokrotnie żartował, że
skoro tak bardzo lubi maluchy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by
mieli własne. Zbywała go wtedy, mówiąc, że jest wariatem. Zwykle
jednak przy tym dodawała, że uroczym.
Blondynka w końcu zdecydowała
się rozejrzeć za studiami dla siebie. Odpuściła jednak na rzecz
szkoły policealnej, która gwarantowała jej zawód opiekunki i nie
kolidowała z obecną pracą, ciągle tą samą oraz opieką nad
Bartusiem, bo z siostrzeńcem wciąż była mocno zżyta i traktowała
go niemal tak jakby był jej synem.
Kiedy wracała ze spaceru z
czterolatkiem, którego prowadziła trzymając za jedną rączkę,
dostrzegła Norberta. Mężczyzna czekał przed jej domem, umilając
sobie czas papierosem.
– Nie odezwałaś się –
wypomniał z miejsca.
– Cześć Norbi – odezwał
się Bartuś i delikatnie postukał czubkiem swojego buta o sportowe
adidasy byłego chłopaka ciotki.
– Część mały – odparł.
– Bordych jest niebezpieczny – zaczął bez zbytecznego wstępu.
– Tak, wiem, doprowadził do
napadu na jubilera – wydrwiła, a potem poleciła Bartoszowi, by
pobiegł do domu i zobaczył czy babcia robi już kolację,
zapewniając przy tym chłopca, że ona jest głodna jak wilk, choć
nie do końca to było prawdą.
– Wiesz? – zdziwił się i
przeczesał ciemnobrązowe włosy, zaczesując je przy tym do tyłu.
– Oczywiście, że tak. Był
ze mną szczery. – Spojrzała w stronę drzwi, bo usłyszała
dobrze jej znane skrzypnięcie. Spodziewała się ujrzeć tam
Bartusia, który biegłby do niej z informacją, że kolacja już
jest, ale zamiast chłopca zobaczyła swojego chłopaka.
Od razu jej coś w Tomku nie
grało, choć wyglądał zupełnie tak jak zwykle. Ubrany był nawet
standardowo, czyli w dżinsy, T-shirt i koszulę na krótki rękaw,
która rozpięta powiewała na lekkim wietrze. Jego szczęka jednak
była mocno zarysowana, tak jakby zaciskał zęby.
– Co on tu robi? – warknął
w końcu i zaczął się zbliżać szybkim krokiem.
– Wolny kraj! – odpowiedział
mu Norbert, a Paula instynktownie stanęła przed furtką, jakby
chciała odgrodzić obydwóch mężczyzn od siebie.
Tomek jednak chwycił za klamkę
i intensywnie otworzył okratowane drzwi, następnie szarpnął
dziewczynę za ramię, przeciągając ją w ten sposób na swoją
stronę, jakby chciał pokazać jej byłemu, że teraz blondynka jest
jego własnością.
– Co ty jej robisz!? –
zbulwersował się Norbi.
– Nie twój interes. A ty nie
powinnaś z nim rozmawiać – powiedział szybko.
– Uspokój się! –
krzyknęła, mając złudzenie, że to coś da i że zapobiegnie
rozlewowi krwi.
Nie zapobiegła. Wszystko działo
się na jej oczach, ale ona sama czuła się dalekim obserwatorem, a
nie uczestnikiem. Oniemiała patrzyła na to jak Bordych zaciska dłoń
w pięść i wymierza pierwszy cios, następnie drugi. Norbert
próbował się bronić, ale po pierwsze nie miał szans, a po drugie
w końcu matka i siostra blondynki się wtrąciły i zakończyły tę
chłopięcą przepychankę na prawdziwe, bolesne uderzenia.
Norbi odpuścił i odszedł, a
Tomek przysiadł na murku i oparł się o zielone kraty ogrodzenia.
– Nic ci nie jest? –
zapytała Iwona, przyglądając się szkarłatnej cieczy, która
wyciekała z jego nosa i plamiła nie tylko usta oraz brodę, ale
także ubranie.
– Oczywiście, że coś mu
jest. Jest głupi! – wrzasnęła Paulina i ze zdenerwowania poczuła
jak się trzęsie, dlatego założyła ręce na piersi i potarła
dłońmi ramiona, sądząc, że wtedy zrobi jej się cieplej. Łudziła
się, że trzęsie się przez wiatr i niepogodę.
– Za to ty jesteś bardzo,
kurwa, mądra, sprowadzając pod dom byłego typa.
– Przecież go tu nie
zaprosiłam. – Złapała się za głowę i wyglądało tak, jakby
miała zamiar zebrać rozpuszczone włosy w kucyk, ale w końcu z
tego zrezygnowała. – A nawet jeśli, to nie miałeś prawa go bić!
– Sprowokował mnie.
– Czym!? – spytała.
– Tym jak cię rozbiera
wzrokiem.
– Wcale tego nie robił.
– Inna sprawa, że gdyby
robił, to by ci to imponowało – zarzucił i wstał z murku,
stając z dziewczyną dokładnie twarzą w twarz.
Natalia spojrzała za siebie, na
Bartusia. Jej synek właśnie przybiegł zaciekawiony całym
zajściem, które miał możliwość obserwować z okna. Iwona
natomiast sugerowała córce i jej partnerowi, że lepiej będzie
jeśli wejdą do domu i nie będą kłócili się na ulicy.
– Poza tym powinieneś to
przemyć – zwróciła się do Tomasza.
– Nic mi nie będzie –
stwierdził, dotykając delikatnie palcem do jednej dziurki, po czym
wyraźnie skrzywił się z bólu.
– Kto wygrał? – dopytywał
Bartek.
– Ja zwariuję. – Paulina
zdecydowała się nie brać dalej udziału w tym całym zajściu i
nie czynić dłuższego przedstawienia dla sąsiadów. Weszła do
domu, trzaskając za sobą drzwiami i zostawiając w tyle całą
swoją rodzinę oraz chłopaka. Od razu sięgnęła też po komórkę,
która była pod ładowarką i napisała do Klaudyny co takiego przed
chwilą ją spotkało.
Ta szybko oddzwoniła i w
przeciwieństwie do blondynki była zachwycona. Mówiła, że ona
sama też chciałaby kiedyś zaznać uczucia jak to jest, gdy dwóch
chłopców się o nią bije. Wiązała to z jakimś wielkim uczuciem,
które jest w stanie spowodować silną zazdrość.
Tomek przerwał Paulinie rozmowę
telefoniczną swoim wejściem.
– Muszę kończyć –
szepnęła, a potem odłożyła komórkę na stolik. – Czego
chcesz?
– Poinformować, że już będę
leciał – odpowiedział, zamykając za sobą drzwi. – Chciałem
ci coś pokazać, dlatego przyszedłem, ale w takich
okolicznościach...
– Sam do nich doprowadziłeś
– warknęła i przestała leżeć na brzuchu na dole piętrowego
łóżka. Zdecydowała się na nim usiąść.
– Wkurza mnie, gdy się przy
tobie kręci.
– Mogłeś policzyć do
dziesięciu albo i nawet do stu, zamiast rzucać się na niego z
pięściami.
Tomasz westchnął. Zdawał się
głęboko odetchnąć tylko po to, by samego siebie zmusić do
opanowania i nie powiedzenia czegoś więcej.
– Co chciałeś mi pokazać? –
zapytała, chcąc zmienić temat.
– Jutro – odpowiedział,
chwytając za klamkę.
– Dlacze...
– Bo na dziś mam dość –
przerwał warkliwym tonem i wyszedł, z ledwością powstrzymując
się przed trzaśnięciem drzwiami.
Opanował się jednak, gdy
stanął przed obliczem matki swojej dziewczyny. Był nawet w stanie
przeprosić ją za całe zajście i za wstyd, którego pewnie najadła
się przed sąsiadami.
Zdaniem Iwony, chłopak wyglądał
wtedy tak nieporadnie i był tak zawstydzony, skrępowany, że nie
była w stanie odmówić mu wybaczenia i słów otuchy w stylu „nic
się nie stało”.
Ponieważ jest Dzień Kobiet, to
uznałem, że specjalnie dla Was Drogie Panie, opublikuję aż trzy
rozdziały tego dnia. Ten jest drugi, kolejny zostanie opublikowany
późnym wieczorem, wraz z jakąś niespodzianką, albo życzeniami,
bo w chwili obecnej nie mam do tego głowy, jestem zmęczony i marzę
tylko o spaniu.
Pozdrawiam i na szybko życzę
wszystkiego naj, naj, naj... (w miejsce trzech kropek wstawić to
czego same sobie życzycie).
Dziękuję za życzenia, choć trochę późno to robię :)
OdpowiedzUsuńNo doprawdy, ale Norbert sprowokował Tomasza... Przy okazji, wiedziałam, że mężczyzna jest narwany, ale nie sądziłam, że aż tak. Dziwnie się zachował, jakby bał się, że Norbert coś wyzna Paulinie.
Ciekawa jestem co chciał pokazać Tomasz swojej dziewczynie :)
amandiolabadeo.blogspot.com
A nie sprowokował? Kręcił się przy jego pannie.
UsuńNiespodzianka będzie już w kolejnym rozdziale.
Nie lubię typów, którzy od razu rzucają się, żeby dać w morde. Rzeczywiście Tomek ma zdecydowanie za dużo testosteronu. Co innego jakby Norbert naprawdę coś zrobił Paulinie. Myślę, że to była reakcja nerwowa, impuls, bo bał się, że Norbert niewiadomo co zdążył jej powiedzieć. Bo chyba naprawdę nie chodzi tylko o tego jubilera czy zazdrość, nie widzę tego, myślę, że aż tak nerwowy by wtedy nie był.
OdpowiedzUsuńMoże masz rację, a może nie, może Tomek jest po prostu chorobliwie zazdrosny i pokazuje to na każdym kroku.
UsuńTaka zazdrość nie jest ani dobra, ani mądra, ani potrzebna. Owszem, można być odrobinkę zazdrosnym, ale bez przesady. Nie trzeba się od razu rzucać na człowieka z łapami, bo to jest mega dziecinne i jest powodem niepotrzebych kłótni. W tym wypadku Norbert sprowokował Tomka, to fakt, ale to również nie jest powód by bić.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie jest ani dobra, ani mądra, ani potrzebna, ale jest i wielu mężczyzn na Norberta zareagowałoby podobnie jak Tomek (lepiej lub gorzej).
UsuńKierunek, w którym zmierza relacja Pauli i Tomka jest nieco niepokojący, ale nie jest to żadne zaskoczenie. Fajnie obserwować poszczególne zachowania bohaterów i dostrzegać te niuanse, o których wcześniej już wspominałam. Przez to nie potrafię wykrzesać w sobie żadnych pozytywnych emocji w kierunku Tomka, żadnego zrozumienia czy aprobaty dla tego, co robi. Zazdrość zazdrością, ale takiemu facetowi mówię zdecydowane nie, co potwierdza np pamiętna scena w hotelu czy bójka powyżej. Na jego tle Norbert zdecydowanie zyskuje, ale może to też tylko pozory. W końcu lepiej wypada się na tle kogoś, kto przejawia zdecydowanie gorsze zachowanie i wzbudza niepokój, jak jest w przypadku Tomka.
OdpowiedzUsuńWiesz, czytelnicy mają ten luksus, że od początku wiedzieli, że z Tomkiem będzie coś nie tak. Wyostrzyli więc zmysły, doszukiwali się tego, często czytając między wierszami, przyglądając się jemu uważniej. Paulina tego wszystkiego nie wiedziała, na dodatek nie jest tylko obserwatorem tej relacji, ale także jej uczestniczką. Z bliska czasami najtrudniej coś dostrzec.
UsuńTomek przesadza. Naprawdę powinien ogarnąć swoją zazdrość. Bo może przez nią nawet kogoś stracić. Przecież wyszła z Bartkiem, to raczej nie planowałaby spotkania z Norbertem, ale o tym już nie pomyślał. Hm może ta zazdrość już mu coś zniszczyła? Dlatego niby przeprasza po wybuchu, ale jednak wciąż się emocjonuje. Wiadomo były chłopak nie budzi dobrych emocji, ale nie wypada oskarżać o każde spotkanie, bo nie przyłapał ich na niczym. I ta bójka raczej może rozjuszyć.
OdpowiedzUsuńNo cóż Norbert wydaje się zaskoczony i dobrze. Chociaż gdyby nie on, to pewnie Tomek jeszcze dłużej by z tym zwlekał. O właśnie. Skoro wypomina jej wyjazd bez jego wiedzy, to o tym, że siedział w więzieniu nie powinien mówić wcześniej?:P
Tylko Paulina zdecydowała się na wyjazd, gdy już z nim była, a jego zamknęli we więzieniu zanim ją w ogóle poznał. W ogóle to nie we więzieniu, a w poprawczaku, bo on był nieletni.
UsuńNie rozumiem zazdrości Tomka o Norberta. Przecież ten facet nie ma z nim szans, nie sięga mu nawet do pięt. Wydaje mi się, że Tomasz musi o tym wiedzieć, więc Norberta nie traktuje jak realne zagrożenia, ale jak faceta, który o nim coś wie, i który może to wszystko Paulinie wygadać. Widocznie Tomasz nie ma odwagi powiedzieć jej czegoś sam, więc woli przegnać tych co mogą jej o tym czymś donieść, a na niej wymusić, by z tymi osobami się nie widywała.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dobrze interpretuję zachowanie twojego bohatera, ale tylko takie rozwiązanie przyszło mi do głowy. No chyba, że jest po prostu chorobliwie zazdrosny i to będzie główną przyczyną przemocy w ich związku, gdy już później będą z sobą tak naprawdę na poważnie.
Miłość zaślepia, a Tomek jest chorobliwie o Paulinę zazdrosny, dlatego ocenia Norberta jako zagrożenie.
Usuń