Autor tego bloga należy do grupy „Projekt Prozaicy”, z tego też powodu strona korzysta z płatnych linków. Ujmując to krócej i bardziej zrozumiale – autor zarabia, a czytelnicy nic na tym nie tracą. Te linki są całkowicie bezpieczne dla komputerów, tabletów i smartphone-ów pod warunkiem, że postępuje się zgodnie z instrukcją, czyli nie klika w reklamy, nic nie ściąga na swój sprzęt, a jedynie odczekuje symboliczne pięć sekund i przechodzi dalej. Za wszelkie utrudnienia autor bloga przeprasza, za waszą aktywność jest wdzięczny, a prywatnie pozdrawia i życzy dobrej zabawy podczas czytania.

Link do instrukcji – KLIK

czwartek, 6 lipca 2017

#51 – „Między alejkami” – Na zakończenie

Na koniec chcę Wam serdecznie podziękować za przeczytanie i mam cichą nadzieję, że choć odrobinkę się Wam podobało. Chciałbym też wyjaśnić skąd pomysł na to, by opowiadanie zakończyć w taki sposób.
Bezpłodność czy też trudność, by zajść w ciąże jest coraz częstszym problemem w Polsce. Żyjemy niezdrowo, jesteśmy naładowani stresem, szybkim tempem egzystencji, bieganiem z pracy do pracy i z kolejnej pracy do domu. Dużo młodych dziewczyn też ma tarczyce i nawet o tym nie wie. Mężczyźni mogą mieć osłabioną jakość plemników i także nie zdawać sobie z tego sprawy.
Piszę Wam o tym wszystkim, bo ja długi czas zastanawiałem się jak zakończyć to opowiadanie i dopiero rozmowa ze znajomym ginekologiem przyniosła mi na myśl takie, a nie inne zakończenie. Oczywiście nigdy nie chciałem, by Julii i Danielowi się udało stworzyć związek, bo pierwszym natchnieniem był teledysk, który wyraźnie na końcu pokazuje, że mężczyzna miał inną, miał dom, a flirt z nastolatką był tylko przygodą, odskocznią. Potrzebowałem jednak uzasadnienia, a to przyszło do mnie przypadkiem.
Byłem w szoku, gdy znajomy ginekolog powiedział mi, że zdrowe, młode małżeństwo może starać się o potomstwo nawet dwa czy trzy lata. Kiedyś to było normalne, że najpóźniej rok po ślubie pojawiał się dzieciak, teraz nie jest już niczym dziwnym, gdy go nie ma. Nawet kiedyś ta granica była „do roku” teraz jest „do dwóch”, dla niektórych w drodze wyjątku „do trzech” i nie należy się w tym jeszcze upatrywać kłopotów, choroby, bezpłodności.
Bylem też w szoku jak się dowiedziałem ilu ludzi z takiego powodu się rozstaje i z jakich środków korzystają, by spełnić swoje marzenie o byciu rodzicami. Ja już pominę temat zaciągania kredytów, bo in-vitro jest cholernie drogie, ale słyszałem też o wynajęciu kobiety czy mężczyzny, zazwyczaj to jest jednak mężczyzna, który ma za zadanie zapłodnić czyjąś żonę, a potem usunąć się w cień, gdy uda jej się zajść w ciąże. To już taki rodzaj desperacji. Smutnym jest, że dużo osób po tym właśnie się rozstaje, w czym akurat nie ma nic dziwnego, bo jakby nie patrzeć, to jest jednak zdrada.
Bardziej smuci jednak świadomość, że była inna droga i oni chcieli nią pójść. Dużo takich rodzin, a nawet samotnych kobiet czy samotnych mężczyzn, choć ci ostatni to raczej wyjątkowe egzemplarze, myśli o adopcji, ale niestety nie spełniają warunków. I tu wychodzi na wierzch choroba naszego państwa. Zamiast pozwolić komuś na pokochanie obcego dziecka, to wolimy je zamykać w ciasnym pokoju domu dziecka z kilkorgiem obcych dzieci i paradoksalnie, powodem odmowy jest brak warunków zwykle mieszkaniowych, finansowych. Widzicie w tym sens? Ja nie widzę. Osobiście uważam, że temu dziecku byłoby lepiej w biednej rodzinie, gdzie czułoby się częścią jakieś całości i czułoby się kochane, niż w sierocińcu.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Śmiało, nie musicie się ze mną zgadzać. Pogląd każdego z nas jest piękny, nawet jeśli odmienny od większości, dziwny, czy w jakiś sposób nas zasmuca. Piękne jest po prostu to, że każdy z nas myśli samodzielnie, że ilu ludzi tyle opinii.
Na koniec mam jeszcze trzy sprawy do Was.
Pierwsza to informacja, że „Między alejkami” najprawdopodobniej doczeka się kontynuacji. Będzie po prostu druga część, dziejąca się pięć lat później. Ona także będzie podzielona na siedem krótkich rozdziałów.
Druga sprawa to „Projekt Prozaicy”, który ruszy najprawdopodobniej pierwszego września. O nim wam jeszcze opowiem, gdy już nadejdzie ten czas, gdy projekt będzie ruszał. Teraz jednak na szybko chcę poinformować, że ze względu na projekt moje opowiadania będzie można przeczytać także w wersji ebook (do pobrania będą na Chomiku i RW2010) oraz można ich będzie też wysłuchać (na YouTube lub po pobraniu z Chomika). Byłbym więc wdzięczny, gdy już wszystko dopniemy na ostatni guzik, za polecanie nas (jako całej ekipy tworzącej projekt).
Trzecia sprawa to moja ciągła nieobecność. Ja naprawdę staram się wejść w stary rytm, by móc częściej coś publikować. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się chwycić taką równowagę i Was czytelników nie zaniedbywać, ale na chwilę obecną nie mogę wam niczego obiecać. Pewnym jest jednak, że nie odejdę, nie zamierzam przestać pisać, poprawki zastosuję tylko podczas montowania audiobooków, gdy wystąpi jakaś literówka. Tak więc nie ma co się obawiać cofania, co najwyżej można się bać stania w miejscu przez długie tygodnie. Miejmy jednak nadzieję, że w końcu uda mi się pójść na przód i ja będę miał czas oraz ochotę pisać, a Wy wtedy będziecie mieć co czytać.
Kończąc to masło maślane, zapętlanie się i mówienie pewnie często bezsensu, ja zabieram się teraz za kolejny rozdział, a Was zachęcam do obejrzenia teledysku, który stał się dla mnie inspiracją do napisania „Między alejkami”.
Pozdrawiam ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz