„Zdecydowane
TAK”
W tydzień po rozpoczęciu
jesieni, Natalia pokłóciła się z matką i babką swojego
partnera. Mało brakowało, a pokłóciłaby się także z nim.
Mężczyzna jednak, jej zdaniem, dokonał właściwego wyboru i
zdecydował się na to, by spakować najpotrzebniejsze rzeczy i
przyjechać z nią do jej rodzinnego domu. Jak nietrudno się
domyślić, Paulina wcale nie była z tego powodu zadowolona.
Tomasz brał prowizoryczny
prysznic, bez użycia słuchawki prysznicowej i deszczownicy, bo w
takie rzeczy jeszcze nie zostało wyposażone jego mieszkanie. To
wtedy Paulina zdecydowała się pożalić na swoich najbliższych.
Blondynka siedziała na toalecie
i zajęta była goleniem nóg za pomocą męskiej, jednorazowej
maszynki. Tomasz natomiast opłukiwał swoje nagie ciało przy użyciu
plastikowej miski, w której znajdowała się o wiele za gorąca
woda. Para unosiła się w całej łazience.
– Przez tą idiotkę musiałam
wprowadzić się do pokoju matki, bo ona sobie mieszka z dzieckiem i
Michasiem.
– No, ale... jakby tak na to
spojrzeć inaczej, z tej lepszej strony, to wcześniej miałaś na
głowie ją i Bartka, a tak masz tylko matkę. – Uśmiechnął się,
a ona w odpowiedzi rzuciła w niego kolorowym ręcznikiem.
– Teraz mam na głowie
bałaganiarskiego Bartka i pedantyczną matkę.
– To odsyłaj gówniarza do
tamtego pokoju, niech Natalia się nim zajmuje.
Paula spojrzała na Tomka z
oburzeniem.
Mężczyzna wyszedł z kabiny
prysznicowej i owinął na około bioder ręcznikiem zdjętym wprost
z suszarki na pranie.
– Albo mam lepszy pomysł –
powiedział nagle, zbliżając się do niej na tyle blisko, by móc
musnąć w czubek głowy. – Wprowadź się do mnie. W końcu i tak
bywasz tu ostatnio częściej niż w domu. Nawet pomagałaś mi
malować. Masz tu jeszcze trochę farby. – Dotknął kciukiem jej
policzka.
Od razu wstała i zaczęła
przeglądać się w stojącym, wysokim na ponad dwa metry lustrze w
złotej ramie.
Tomek stanął za nią i sięgnął
do wiązania białego ręcznika, który trzymał jej się na
piersiach.
– Jesteś piękna –
stwierdził, obnażając ją przy okazji.
– A ty zarosłeś – odparła,
odwracając się w jego stronę i poklepując po lewym policzku. –
Włosy też masz jakieś nie takie. – Zaczęła zaczesywać je do
tyłu. Odczuwała przy tym jak bardzo były mokre.
– Obiecuję odwiedzić
fryzjera. – Bez ceregieli przerzucił ją przez ramię i wniósł
do sypialni, pomimo tego, że usiłowała się wyrwać, uderzając
dłońmi o jego plecy i poruszając nogami, które zresztą bardzo
szybko obezwładnił.
Dziewczyna wylądowała na
środku dużego łóżka, którego brzegi i zagłowię były
tapicerowane, miękkie i delikatne w dotyku. Pościel na nim była
taka jaką wybrała i dzień wcześniej dała ją Tomkowi na prezent,
mówiąc, że to skromny upominek na nowe mieszkanie. Trafiła nią
kolorystycznie w brązy, beże i fiolety, gdyż farbami, tapetami i
dodatkami w takich właśnie kolorach zostały pokryte wszystkie
cztery ściany.
Paulina była już bliska
zapomnieniu się, a to wcale nie było takie trudne, gdy ktoś
całował w najintymniejszą część ciała i robił to całkiem
dobrze, sprawnie, kiedy trzeba to delikatnie, a kiedy indziej
intensywnie. Nagle jednak Tomek zadał jej pewne pytanie, dotyczyło
ono potencjalnej ciąży.
– Nie robiłam jeszcze testu –
odpowiedziała zgodnie z prawdą.
– Dlaczego?
– Jakoś nie miałam do tego
głowy. – Wzruszyła ramionami, jakby to nic nie znaczyło. W
rzeczywistości jednak obawiała się, że jej bajka dobiegnie końca
w chwili, gdy kawałek plastiku pokaże dwie czerwone kreski.
Bordych nie chciał dziecka.
Widziała to w jego oczach wtedy, gdy uświadomiła go, że ten raz
się nie zabezpieczyli. Teraz także nie wyglądał na takiego, który
oczekiwałby dobrej nowiny i wyczekiwał bycia ojcem.
– Jak nie miałaś do tego
głowy!? – uniósł się. Wstał z kolan, którymi wcześniej
spoczywał na miękkiej pościeli i poprawił ręcznik, by ten nie
spadł z jego bioder.
– Nie po drodze mi było do
apteki, dobra?
– Okay – odpowiedział
po dłuższej chwili. – Mnie było po drodze – dodał, zmierzając
w stronę nowoczesnej, fioletowo-beżowej komody zrobionej na wysoki
połysk. Wyjął z górnej szuflady zapakowany test ciążowy i
rzucił go na łóżko nieopodal Pauliny.
– Teraz?
– Nie, w grudniu, popołudniu,
ale za rok – zadrwił. – Zrozum, że ja wolę wiedzieć, jakoś
się przygotować...
– Do zwinięcia żagli? –
zapytała go wprost. Wstała z łóżka, wzięła z sobą test i
ruszyła w stronę łazienki.
Niespodziewanie Tomek pochwycił
ją za nadgarstek i delikatnie szarpnął.
– Jakie zwijanie żagli? –
postanowił dopytać. – Ja się nigdzie nie wybieram. Wiem, że
może nie zachowałem się super, gdy mi wspomniałaś, że to
możliwe, że możesz być w ciąży, ale to niczego między nami nie
zmienia – stwierdził, stając przed nią, a kciukami zaczął
wykonywać okręgi na jej kłykciach w celu uspokojenia. – Czy to
dziecko będzie, czy go nie będzie, ono ani nas nie scali, ani nas
nie rozłączy. Poza tym... chciałbym kiedyś byśmy mieli dziecko,
ale kiedyś, za jakieś dwa lata, po ślubie. Jednak jeśli to zdarzy
się wcześniej, to trudno, jakoś razem damy radę.
Paulina nie należała do osób,
które z byle powodu się wzruszały. Tym razem jednak nie dała rady
samej siebie opanować i początkowo tylko kilka łez stoczyło się
po jej policzku. Jednak kiedy zdziwiony Tomasz zapytał „Co ty?
Płaczesz?” i przygarnął ją do siebie, mocno przytulając, to
wszystkie tamy puściły, a łez pojawiło się więcej.
W tamtej chwili Paula pomyślała,
że może to całe bycie młodą mamą, nie byłoby aż takie złe,
bo miała przy swoim boku odpowiedzialnego mężczyznę, który dałby
radę stanąć na wysokości zadania i zadbać o nią oraz o dziecko.
Blondynka już pogodziła się z losem, że test może pokazać dwie
kreski, bo nawet miesiączka jej się spóźniała i to o ładnych
kilka tygodni. Wszystko jednak okazało się być spowodowane
stresem. Na kawałku plastiku pokazała się jedna kreska, a
dziewczyna poczuła dziwny i niezrozumiały żal. Nawet kilka dni
przez to była nie w humorze, ale w końcu sama doszła do wniosku,
że to by było za wcześnie dla nich obojga, że dobrze będzie, gdy
jakiś czas pobędą sami, we dwoje.
Między Pauliną a Tomaszem nic
się nie zmieniło. Mężczyzna nadal często odbierał ją z pracy i
odwoził do domu. Wpadał do jej rodziny na kolacje, a sam dostarczał
im kawę i rogaliki na śniadanie. Nie zapominał także o
czekoladzie na gorąco dla Bartusia, gdyż chłopiec kilkakrotnie
wcześniej mu się upomniał, a raz nawet zalał łzami, że on
niczego oprócz rogala nie dostał. Wszystko było więc jak dawniej,
z tą różnicą, że Paulina często u Tomka nocowała, zwłaszcza w
weekendy, gdy oboje poświęcali czas wolny na remont jego
mieszkania. To wiązało się ze wspólnym jeżdżeniem po sklepach z
materiałami wykończeniowymi oraz meblowych, następnie malowaniem
ścian, ustawianiem tego wszystkiego i ozdabianiem dodatkami.
Pewnego razu, Tomasz odbierając
Paulinę z pracy od razu zapowiedział, że nie jadą do żadnego
Liroy Merlin, a za miasto, bo on ma ochotę pooddychać świeżym
powietrzem.
Dziewczyna przystała na tę
propozycję, choć spojrzała się na niego dziwnie, jakby zupełnie
nie rozumiała i nie podzielała jego ochoty. W końcu, gdy dojechali
na miejsce, usiadła na masce i przyjrzała się miastu, które
widoczne było na dole i nieco w oddali. Spodobało jej się.
– Dokąd chciałabyś
pojechać? – zapytał nagle, wciskając zmarznięte dłonie do
kieszeni. Wcześniej ofiarował dziewczynie swoją wiosenną kurtkę.
– W jakim sensie?
– Ateny? Paryż? Póki co
byliśmy tylko w Szwecji i myślę, że należy nam się jakiś
zimowy urlop.
– Masz wydatki...
– Tak, tak, wiem, ale nie chcę
teraz kończyć... nawet nie chcę zaczynać remontu tego ostatniego
pokoju. Zamiast tego wolę urlop. Połaźmy jutro po biurach podróży,
może znajdziemy jakąś ciekawą ofertę.
– Jeśli chcesz –
przytaknęła, jednak wcale nie było jej na rękę szastanie
nieswoimi pieniędzmi, choć Tomasz zawsze powtarzał, że przecież
nie planują rozstania, tak więc to wszystko co teraz należy do
niego, będzie należało także do niej i to aż do grobowej deski.
Bordych zdecydował się na
przyciągnięcie Pauli do siebie i rozpoczęciu tego co oboje bardzo
lubili, było to oczywiście wymienianie śliny, wzajemne uśmiechanie
się do siebie i prawienie sobie komplementów.
– Zimno ci – stwierdziła,
bo poczuła jak drżą mu ręce oraz jak zimny jest jego brzuch, gdy
wsunęła dłoń pod fiołkową koszulę i białą podkoszulkę.
Chciała oddać kurtkę, która
zarzucona była na jej ramiona, ale on jej zabronił. Poprawił
ubranie, tak by dobrze na niej leżało i podał kluczyki od
samochodu.
– Sprawdź bagażnik,
powinienem tam mieć jeszcze jakąś bluzę – rozkazał.
Poczuła się dziwnie, że ma mu
usługiwać. Uważała, że sam powinien się pofatygować, bo w
końcu to jego samochód i to jemu było zimno, ale ponieważ, to ona
miała na sobie jego kurtkę, zdecydowała się wypełnić rozkaz.
– Ten jeden raz zrobię jak
sobie życzysz – powiedziała oddalając się od niego.
– Jeszcze nieraz zrobisz jak
sobie zażyczę – szepnął tak cicho, że nie była w stanie tego
usłyszeć.
Paulina otworzyła bagażnik i
od razu zaczęła się uśmiechać. Balony we wszystkich kolorach
tęczy zaczęły wylatywać z samochodu i wznosić się do nieba.
– Łap tego największego! –
krzyknął szybko Tomasz i stanął w odpowiedniej odległości, by w
razie czego jej pomóc.
Udało jej się złapać sznurek
balonu o jasnoczerwonym kolorze. Wpadła przy tym prosto w ramiona
Tomka, gdyż manewr, który wykonała, nie był prosty jeśli miało
się na sobie wysokie buty. Chłopak jednak odpowiednio ją
podtrzymał.
– Uważaj – szepnął.
Jednak ona wcale nie słuchała
jego upomnień. Wpatrzona była w pudełeczko, które przywiązane
było do wstążki balonu. Szybko wzięła je w dłonie i zapytała:
– Cholera, Tomek, co to jest?
Zaśmiała się, a on uśmiechnął
skromnie.
– Sama sprawdź – zachęcał.
– Dobrze. – Ostrożnie,
bardzo powoli podniosła wieko i przyjrzała się złotemu
pierścionkowi z jasnym, błękitnym oczkiem. – Nie wiem co ci
powiedzieć – oznajmiła, wyraźnie zmieszana. Co jakiś czas
zerkała naprzemiennie, to na biżuterię, to na chłopaka.
– Może, na początek, czy
trafiłem w twój gust – podpowiedział.
– Tak, ale..., ale...
– Powiedz co czujesz. Czy tego
chcesz?
– Tak! – wykrzyknęła, sama
będąc oszołomiona i zaskoczona tą odpowiedzią.
„Tak!” wypowiedziała jednak
zgodnie z sercem i uczuciami. Potem rzuciła się chłopakowi na
szyję, a on ostudził jej zapał, chcąc, by z tradycji stała się
zadość.
Wyjął pierścionek z
opakowania i padł przed miłością swojego życia na obydwa kolana,
samodzielnie wsuwając biżuterię na jej serdeczny palec.
– To za jakieś pół roku
będziesz panią Bordych – zapowiedział, wstając i składając
muśnięcie najpierw na jej czole, potem na czubku nosa, a następnie
na ustach. Przy ustach zdecydował się zostać na dłużej.
Tak jak obiecywałem rozdział
na poniedziałek, o ile dam radę dorwać się do komputera, tak go
dzisiaj publikuję. Mam nadzieję, że spełni on wasze oczekiwania i
będziecie nim usatysfakcjonowani.
Natalia zrobiła moim zdaniem wielką przysługę Tomkowi, bo gdyby nie pokłóciła się z matką i babką Michała, a ten by się nie wprowadził do niej, przez co Paula musiała zamieszkać w jednym pokoju z matką, to tak szybko nie udałoby mu się namówić dziewczyny na przeprowadzkę do niego. Wydaje mi się, że jeszcze trochę musiałby nad nią popracować, a tak wszystko potoczyło się dużo szybciej.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tomkiem, jeśli Natalia zdecydowała, że Michał ma się do niej wprowadzić, wiedząc jakie mają warunki w domu, to nie powinna pozbywać się syna ze wspólnego pokoju i podsyłać go siostrze i matce, to nie uczciwe.
Nie rozumiem za bardzo zachowania Pauli z tym zwlekaniem ze zrobieniem testu ciążowego, mleko się już wylało i chyba lepiej znać prawdę, ja nie mogłabym wytrzymać w takiej sytuacji, zrobiłabym test jak tylko najszybciej by się dało. Rozbawił mnie trochę Bordych tą swoją zaradnością, tym jak to jemu było po drodze do apteki po test. No i muszę go pochwalić, za to co powiedział do Pauli, że nie planował jeszcze dzieci, ale gdyby się okazało, że test będzie pozytywny to sobie poradzą.
Coś mi się zdaje, że Paulina już tam gdzieś w sercu zaczęła się przyzwyczajać, że jest w ciąży, że zostanie matką, bo jak okazało się, że jednak nie, to było jej smutno, czuła się zawiedziona, bo tak czasem z nami kobietami bywa, najpierw jest, nie to nie możliwe, nie teraz, to nie jest dobry moment, a później czujemy żal, że jednak nie będzie maluszka.
No i jak nie kochać takiego Tomasza, odpowiedzialny, zaradny, opiekuńczy, romantyczny, no jak? Nie dziwię się, że Paulina powiedziała "tak" na takie oświadczyny. Bordych się postarał, przygotował swojej narzeczonej, bardzo miłą i romantyczną niespodziankę, co tu dużo mówić, my kobiety lubimy takie gesty.
Paula powiedziała "tak" w chwili euforii, ale myślę, że wątpliwości i natłok myśli, czy dobrze zrobiła jeszcze nadejdą, jej zachowanie nie wynikło moim zdaniem z głupoty, a zwyczajnie była to dla niej taka specjalna, magiczna, szczęśliwa chwila.
Wszystko pięknie, pochwaliłam Tomasza, ale, no właśnie jest wielkie ale, ogromne, ten jego tekst " Jeszcze nieraz zrobisz jak sobie zażyczę", aż mnie dreszcz przeszedł, on bardzo, bardzo lubi postawić na swoim, manipuluje Paulą zręcznie, a ona nawet nie zauważa, że coraz częściej postępuje pod jego dyktando. Dzieje się to już teraz kiedy są narzeczonymi, a co będzie jak zostaną małżeństwem? Obawiam się, że wtedy już całkiem będzie się liczyło tylko i wyłącznie zdanie Tomka, a zadaniem Pauliny według Bordycha będzie się podporządkować woli i decyzjom męża.
Powiedzmy, że wszystko przypadkiem ułożyło się po Tomka myśli. Miał szczęście, okoliczności mu sprzyjały. I faktycznie, to Pauliny "Tak" nie wynika z głupoty. W takim Bordychu ciężko się nie zakochać, są nawet kobiety, które właśnie takich szukają i nie przychodzi im na myśl, że zachowanie takich Tomków może się pogłębić. Tomek ma zalety, a Paulina jest racjonalistką i jak postawiłaby te zalety i wady Tomasza na przeciwległych szalach, to być może stwierdziłaby, że z tymi wadami, wyskokami, apodyktycznością dałaby radę żyć. Tylko tak jak mówię, ona i setki kobiet, które są w podobnej sytuacji, nie myśli, że zachowanie takich facetów może osiągnąć wyższy level, że może być gorzej, bardziej, mocniej.
UsuńOch, no proszę, przynajmniej mogła wybrać pościel.
OdpowiedzUsuńNo, ale ładnie powiedziała: "zwinąć żagle". Hm, każda wielka miłość kończy się wraz z ciążą. Szkoda, że większość naiwnych dziewczyn tego nie rozumie, a jeśli nadal są ze swoimi facetami, to tylko dlatego, ze mieli farta nie wpaść. No ale o czym to, a no tak, Tomeczek ma jednak opory, co? Było blisko. Ale... patyczek nie zawsze prawdę ci powie. Tym bardziej, że Pauli do paru tygodni (!) spóźnia się okres. Jednym słowem, niech się Tomuś wypcha tymi balonikami i pierścionkiem (phi, jeszcze biedaczka będzie musiała zapłacić za niego podatek). I serio? Pół roku? Niechże on najpierw z nią ustali, za ile chcą się przykuć do siebie łańcuchami? xd
Tylko Tomek nie jest typem faceta, który zwinąłby żagle i porzuciłby swoje dzieci. Jednak o jego podejściu do rodziny, jak i o jego rodzinie (matce, ojcu, rodzeństwie) jeszcze będzie.
UsuńPodatek od pierścionka? Tylko jeśli się go wpisze w zeznanie podatkowe. Tak samo jest z prezentami ślubnymi. Nikt tego prawa nie przestrzega, nikt się z tego nie rozlicza.
Oki, to czekam na ten wątek. Czuję potrzebę poznania każdego wątku z jego życia, co zadecydowało, że jest takim pacanem. ;D
UsuńWiem, to rzadkie przypadki, ale sama myśl zawsze mnie śmieszyła. xd
Mnie też to bawiło, ale w rzeczywistości to jest żałosne jak polskie prawo na każdym kroku chce okradać swoich obywateli.
UsuńTia, co zrobić? :c
UsuńNo bardzo ładnie jej się oświadczył. Już te balony na dachu były urocze, ale te zaręczyny to już w ogóle super. Lubię tak, bez wielkich przedstawień przy ludziach.
OdpowiedzUsuńZaczęłam go po części lubić, chociaż dalej jest śliski i czekam na wyjaśnienie wielu z nim związanych wątków. Boję się trochę, że on po ślubie zacznie Paule rozstawiać po kątach i pokazywać swoje nerwy coraz częściej. Że będzie miał do niej inne podejście, jako do żony, to na pewno. Mam tylko obawy co do tego jakie to podejście będzie.
Faktycznie, po ślubie następuje w nim zmiana, ale już po tym jak się do niego wprowadzi zmienia się lekko jego podejście. Pomyśl co się stanie, gdy już urodzi mu dziecko.
UsuńBardzo romantyczne oswiadczyny. A co do nich to na poczatku nawet mnie troche wkurzala lekka niesmialos Tomka ale widze ze sie rozkrecil na dobre ;) no jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie we dwoje maja trudne charaktery wiec jestem pewna ze bedzie ciekawie
OdpowiedzUsuńTak, rozkręcił się. Poznał ją, to zrobił się śmielszy. Nagle przestała być obcą dziewczyną, przy której się czerwienił. Stała się jego dziewczyną.
Usuń"Jeszcze nieraz zrobisz jak sobie zażyczę" - szkoda, ze tego nie slyszala. Tomus staje sie coraz wiekszym manipulantem. Do czego to zaprowadzi? Na pewno do niczego dobrego, ale nawet nie szkoda mi P. Sama weszla w to, wiec niech wypiej piwo, ktore nawazyla. Jak glupia to niech teraz ma. Robie sie okrutna, bo chce by dostalo jej sie porzadnie w skore, za to jaka glupia i naiwna jest. Wredna jestem, co? Trudno. Tomus moze i romantyczny, ale jego druga strona jest zbyt ciemna by wchodzic w to dalej. Tak bardzo podobalo mi ie to imie, a psujesz mi opinie haha xD
OdpowiedzUsuńByć może i wredna, może i po prostu szczera. Wiem jednak, że wiele dziewczyn myślało jak Ty, a potem same z własnej głupoty różnych rzeczy się dopuszczały i płakały nad swym cierpieniem, do którego same doprowadziły. Zresztą nie tylko kobiety, mężczyźni też. Wszyscy popełniamy błędy i wszyscy za nie dostajemy w skórę. Czasami karą jest samotność, a czasami życie z tyranem. Czasami bogactwo ponad normę, osiągnięte kosztem własnego sumienia, a czasami bieda, którą choć jest z kim podzielić, to jednak wolelibyśmy być w niej samotnikami niż skazywać na nią rodzinę. Taka dorosłość.
UsuńPodobało Ci się imię Tomasz? Mam w opowiadaniach jeszcze innych Tomków, więc może potem naprawię to imię specjalnie dla Ciebie :)
Ładne oświadczyny, romantyczne :) Zdecydowanie wolę takie, tylko we dwoje, niż z tłumem gapiów wokół ciebie.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że Paulina źle robi, choć rozumiem ją, że chce stabilizacji. Mam nadzieję, że Tomek nie pokaże więcej swoich wad i nie będzie więcej bił dziewczyny.
Postaram się więcej przeczytać w przyszłym tygodniu, bo niestety dzisiaj już się nie wyrobię.
Pozdrawiam
amandiolabadeo.blogspot.com
Nie ma pośpiechu, choć może do przyszłego tygodnia uda mi się opublikować całe to opowiadanie :)
UsuńFaktycznie z Tomka romantyk, ale z wadami.
Paulina zdecydowanie nie jest jeszcze gotowa, by zostać matką. Udowodniła wiele razy, że nie jest nawet gotowa na taki mega poważny związek, a co dopiero na dziecko. Inna sprawa zajmować się siostrzeńcem, a inna własnym dzieckiem. Wiesz Tychonie, Paulina strasznie irytuje mnie tylko w jednym: kiedy Tomasz zwraca jej uwagę, że nie ona nie jest matką Bartka. No kurde… ma facet rację, a ona za każdym razem obraża się, jakby nie wiem co. Ale wracając do rzeczy… Oczywiście Tomaszek wie, kiedy powinien być szarmancki i romantyczny i oczywiście sprawdziło się. Aż normalnie sama się wzruszyłam hehe (a żartuje, Tomasz w ogóle mnie nie wzrusza) Ale reasumując, chyba trochę mu ulżyło, że Paula nie jest w ciąży.
OdpowiedzUsuńA na końcu, proszę! Niespodzianka!!! No, no… Tomasz naprawdę się postarał. Aż nie mogłam uwierzyć i przeczytałam jeszcze raz. Świetny miał pomysł, taki romantyczny. Mega romantyczny. Bagażnik, balony, pudełeczko uhuuhuhuhuhuuuu! Jestem pod wrażeniem.
Nie zgodzę się. Dziecko zawsze w człowieku coś zmienia, czegoś uczy, zmusza do szybszego dojrzewania. Paulina mimo związku z Tomkiem czuje się wolna. Dlatego zachowuje się tak, jakby wszystkie konsekwencje tych zachowań miały dotykać tylko ją. Gdy zostanie matką, będzie inaczej, będzie wiedziała, że jest odpowiedzialna za to dziecko, będzie o nim myślała. Aczkolwiek do ideału będzie jej daleko.
UsuńJesteś pod wrażeniem, czyli jednak trochę cię rusza?
O to zdanie, że jeszcze nieraz zrobi tak jak chce, już coś źle wróży... Ciekawi mnie czy Tomek sam nie umie zapanować nad emocjami i jakoś ot tak się to dzieje czy faktycznie coś knuje. A patrząc na tamto świadome zdanie... coś knuje. Chyba, że uważa że ją kocha, chce z nią być, ale chce nią rządzić. No nie wiem, przekonam się.
OdpowiedzUsuńChyba dobrze, że nie jest w ciąży jeszcze. Chociaż pewnie chciałaby nawet teraz, kiedy już się oswoiła z tą myślą i nawet Tomek pomimo strachu stwierdził, że ono nic nie zmieni. Ach ten stres, jaki jest szkodliwy dla zdrowia.
Czyli wygląda na to, że zamieszkają razem i to coś poważniejszego. Chociaż obawiam się, że jak właśnie z nim zamieszka to zacznie pokazywać swoje pazury...
A może jak się wyprowadzi, to Natalia w końcu ogarnie Bartka? Chociaż ich mamy raczej będzie miała na niego oko.
Zdanie świadome, ale niekoniecznie musiało mieć negatywny wydźwięk.
UsuńFaktycznie ma w sobie coś z takiego rządziciela, ale Paulina także, więc tutaj się dobrali tak, by miały z czego powstawać wojny.
Coraz bardziej zaczynam Tomka lubić. Kama
OdpowiedzUsuńOn miał być właśnie takim bohaterem. Z jednej strony wiadomo, że to on jest ten zły, a z drugiej, to pomimo tej wiedzy da się go polubić.
UsuńDziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Rozumiem Tomka szok, gdy się dowiedział o możliwości ciąży. Mimo tego, że nie zachował się super, to go nie skreślam, bo potem się zmitygował i nadrobił wszystkie braki.
OdpowiedzUsuńZaręczyny bardzo romantyczne, ale gdzieś od początku nakierowywałeś czytelników na jego emocjonalność, uczuciowość i też romantyczność. W połączeniu z agresją i zaborczością, a być może też zazdrością jaką posiada, to będzie mieszanka wybuchowa i szczerze, to już nie mogę się tego doczekać aż dojdę do tych rozdziałów.
Ja też staram się nadrobić wszystkie braki, przede wszystkim opublikować zaległe komentarze. To aż wstyd, że skomentowałaś ponad miesiąc temu, a ja komentarz puszczam teraz i dopiero na niego odpowiadam.
Usuń