„Julia...
Julian?”
Paulina pragnęła mieć syna.
Na dodatek zostając matką po raz trzeci, bardzo chciała wszystko
zrobić zupełnie inaczej.
– Tak jakbym dopiero dojrzała
do macierzyństwa – mówiła swojej przyjaciółce, Agacie. – To
nie jest tak, że nie kocham dziewczynek. Emilkę bardzo chciałam
mieć, bo byliśmy z Tomkiem świeżo po ślubie, bo byłam młoda,
bo wydawało mi się to być najodpowiedniejszym momentem.
– Nie było? – dopytywała
rudowłosa.
– Nie. Nie było. Nie żałuję,
ale... to było takie nieświadome. Nie wiedziałam na co się tak
naprawdę piszę i w gruncie rzeczy okazało się, że nie byłam na
to wcale gotowa, a później te dzieci już były. To było takie bez
planu.
– Teraz masz plan?
– Tak – zapewniła.
– Płci dziecka jednak nie
zaplanujesz – odezwał się niespodziewanie Tomek.
Obie panie nawet nie zauważyły
kiedy powrócił z pracy. Paulina domyśliła się, że do domu
musiał przejść garażem. Poczuła jego obecność za kanapą, a
następnie dotyk znajomych rąk na swoich ramionach.
– Przyzwyczajaj się lepiej do
myśli, że to może być dziewczynka. – Musnął delikatnie włosy
żony, a Agacie podał dłoń w geście powitania.
– To jednak nie Julek? –
zdziwiła się Aga.
– Nie. Właściwie nie
wiadomo. Jakoś tak się zawsze ustawia, że nie widać – wyjaśnił.
Pomimo słów Tomka, lekarza,
najbliższej rodziny oraz przyjaciół, Paulina nadal mówiąc do
brzucha, zwracała się „synku”. Nawet przygotowując kalendarz
adwentowy mówiła córkom, że za rok braciszek będzie już z nimi.
Przy okazji dopytywała się Emilii jak można obciąć koledze
włosy.
– Miał za długie –
odpowiedziała z całą pewnością siebie dziewczynka i zaczęła
trudzić się nad rozdzieleniem papieru samoprzylepnego, z którego
wykonane były liczby. Te Amelka naklejała na czerwone i złote
woreczki.
– Właśnie, o co chodzi w
ogóle z tymi włosami? – zapytał Tomasz. Widać było, że
mężczyzna dopiero co wyszedł spod prysznica. Nawet nie trudził
się, by włożyć coś ponad bokserki.
– Sama do końca nie wiem.
Mama odbierała dziewczynki z przedszkola. Jutro ty je zaprowadzasz,
to się dowiesz.
– Dlaczego takie coś spada
zawsze na mnie? – niemal się oburzył i zmęczony rozsiadł w
fotelu.
– Może faktycznie, lepiej ja
tam pójdę. Ty jeszcze zaczniesz wygłaszać poglądy o chłopcach z
długimi włosami.
– No bo na dobrą sprawę, Emi
zrobiła mu przysługę. Przynajmniej teraz nie wygląda jak pedał.
– Tomek – syknęła.
– Co to pedał? – spytała
nagle ożywiona całą rozmową Amelka. Dziewczynka tak bardzo
skupiła się na usłyszeniu odpowiedzi, że odłożyła woreczek na
podłogę.
– Ktoś kto woli chłopców
zamiast dziewczyn – odpowiedział jej ojciec.
– To każdy chłopiec. Każdy
woli mieć kolegów zamiast koleżanek. Tylko Błażej nie jest
pedałem! – wykrzyknęła uradowana. – A ciocia Agata!? –
dopytywała. – Też jest pedałem? Woli mieć kolegów. Tylko z
mamą się kolegowuje!
– Błagam cię, ty to
naprostuj, bo one z takimi mądrościami pójdą do ludzi –
zwróciła się Paulina do Tomka.
Tomek podrapał się po głowie
i potarł zmęczone oczy.
– Za moment. Po drzemce. –
Wstał i ruszył w kierunku sypialni.
– A wstaniesz przed jutrem!? –
krzyknęła za nim i nim zdążył zniknąć za drzwiami, to udało
jej się trafić w niego ręcznikiem. – Odwieś go albo wrzuć do
pralki!
Tomek jakoś wytłumaczył się
przed rodzicami chłopca, który stracił cienki, ale długi niemal
do pupy, warkoczyk. Uprzedził też córkę, że więcej ma się nie
bawić we fryzjera. A potem przyszły święta i sylwester, a zaraz
po nich informacja, że upragniony przez Paulinę synek
najprawdopodobniej nie ma siusiaka.
– Jeszcze nic nie jest
przesądzone – starała się pocieszyć samą siebie w drodze
powrotnej. Była tak zdenerwowana, że aż cała się trzęsła. W
dłoni trzymała zmiętą, higieniczną chusteczkę.
– Od początku ci mówiłem,
że masz się przyzwyczajać do myśli, że to dziewczynka. –
Zmienił bieg na wyższy i nieco przyspieszył, gdyż właśnie
wjeżdżali poza miasto.
Paulina spojrzała na męża
niemal z czystą nienawiścią w oczach.
– Bo co z ciebie za facet, że
ty nawet syna nie umiesz zrobić! – wykrzyknęła, głośniej przy
tym zapłakała, a po chwili pod wpływem nerwów i hormonów pchnęła
męża w ramię.
Nieprzygotowany na cios wjechał
na drugą stronę ulicy. Ktoś akurat miał w planach ich wyprzedzić,
zatrąbił. Tomkowi w ostatniej chwili udało się opanować
kierownice i zjechać na pobocze.
– Mądra, kurwa, jesteś!? –
zapytał podniesionym tonem. Uderzył. Huk rozniósł się po całym
wnętrzu granatowego golfa.
Paulina w sekundę złapała się
za udo. Bolało. Jemu natomiast zrobiło się głupio. Poczuł się
dziwnie wyłączony, jakby wydarzenia sprzed chwili były jedynie
obrazem wyświetlanym na telewizorze czy tablecie. Jakby to nie byli
oni. Jakby to był jakiś spot reklamowy. Sam był zdziwiony, że
wystarczyło tylko tyle, że lata rozmów z psychologiem poszły się
dosłownie pierdolić w obliczu silnego zdenerwowania.
– To się nie powinno wydarzyć
– przemówił cicho. Głos mu drżał. Powoli ruszył.
Paulina w milczeniu przyznała
mu rację. W pewnym sensie czuła się winna, dlatego nie poruszyła
tego tematu właściwie nigdy. To uderzenie przeszło bez echa.
Siniec na udzie był wielkości dłoni i sięgał niemal kolana, a
oni traktowali to tak, jakby nie było sprawy.
W końcu przyszedł czas porodu.
Dziecię ciągle nie miało określonej płci. Tomek w pośpiechu
zadzwonił do Iwony i poprosił ją, by przyjechała. Oczekiwał
pomocy od teściowej, bo sam bał się, że Paulina może odrzucić
to dziecko, jeśli okaże się być dziewczynką, choć psycholożka,
do której chodził, zapewniała go, że nic takiego się nie stanie.
Uważała, że na początku może być ciężko, ale że matki
zazwyczaj kochają swoje dzieci, niezależnie od tego co te mają
między nogami.
Życzenie Pauliny jednak się
ziściło albo raczej jej przeczucia okazały się być trafione i
tak trzynastego lutego, dokładnie dzień przed Walentynkami Julian
pierwszy raz zapłakał.
Paulina poczuła się
szczęśliwa. Spełniona. Tomkowi natomiast syn wydawał się być
wiotki i mizerny. Oczywiście nie powiedział o tym żonie i starał
się zajmować małym tak samo jak wcześniej dziewczynkami. Równie
mocno go kochał, ale okazywanie uczuć w tym przypadku okazało się
być znacznie trudniejsze. Być może było tak, dlatego że Paulina
Julka zagarnęła tak naprawdę całkiem do siebie. Był jedynym
dzieckiem, które karmiła piersią, a co za tym idzie, mały wisiał
na cycku niemal ciągle. Był też jedynym dzieckiem, do którego
zawsze to ona wstawała w nocy i nie oczekiwała od nikogo pomocy w
jego pielęgnacji. To wszystko budziło zazdrość. Budziło zazdrość
dziewczynek. Budziło też zazdrość Tomasza.
Paulina się nieźle zafiksowała na posiadanie syna, ale tego niestety nie da się zaplanować, choćby nie wiem co. Zazwyczaj to tatusiowie chcą mieć syna, zwłaszcza jeśli mają już dzieci i są to dziewczynki, a tu widać Tomkowi aż tak nie zależy. Paula miała szczęście i urodził im się chłopiec, bo przyznam szczerze, po tym jak ona się zachowywała , to tak jak Tomasz miałabym obawy, czy jeśli będzie trzecia dziewczynka, to jej przypadkiem nie odwali i odrzuci dziecka. Chciałabym złożyć jej zachowanie w aucie, po tym jak lekarz powiedział im, że będzie córka, na karb burzy hormonów, ale to jakby przybrało już postać szaleństwa, jakby nikt i nic się dla niej nie liczyło, jak tylko żeby urodzić syna. Uważam, że zdrowo przegięła tymi pretensjami, że co z Tomka za facet, co nawet syna nie umie zrobić, a już szturchanie go kiedy prowadzi jest po prostu poniżej krytyki. Mogła spowodować wypadek, mięli naprawdę dużo szczęścia, że nic im się nie stało. Z bólem serca, muszę rozgrzeszyć Tomka z tego uderzenia, które wypłacił Paulinie, chociaż cały czas uważam, że nie ma prawa podnosić ręki na żonę, zdania w tej kwestii nie zmieniłam, ale w tej sytuacji nie będę wieszać na nim za to psów.
OdpowiedzUsuńPaula urodziła swojego wymarzonego, upragnionego syna i dalej lekko fiksuje, to się nie skończyło z momentem porodu, jej szaleństwo trwa dalej. Wychodzi na to, że tylko Julek jest jej potrzebny, tylko nim się zajmuje, dziewczynki spycha na dalszy plan, to nie jest dobre, dla nikogo, ani dla Julka, ani dla Ami I Emi, ani dla jej małżeństwa .
Emi jest niepoprawna, obcięła koledze włosy, normalnie strach się jej bać. Ona tą niepoprawność to chyba po tatusiu ma, ale co się dziecka czepiać, przecież ona zrobiła temu koledze przysługę, i dzieciak nie będzie wyglądał jak pedał, hahha. Bardzo mi się podobało jak Tomek wytłumaczył córkom co to pedał, ciekawa jestem czy Amelka i Emi przekażą te mądrości innym, haha.